środa, 21 stycznia 2009

Tiiiaaa :)

Kilka dni temu w domu przy Szwoleżerów, po burzliwych naradach podjęto decyzję o rozpoczęciu przygotowań do wypraw: Exotic Poland II (kontynuację części "I" zakończonej w Terespolu) i na Gotlandię... największą wyspę Bałtyku.

Exotic Poland II - to kontynuacja rozpoczętej w 2008r. w Suwałkach wyprawy wschodnią częścią naszego kraju. Ścieżka wiedzie, przez wyjątkowo piękne tereny, opuszczone wsie, niekończące się lasy, bagna i innego rodzaju atrakcje. Ścieżka - którą należy na bieżąco sobie wyznaczać często daje się we znaki. Wielkim utrudnieniem są różnokolorowe oznaczenia szlaków pieszych i rowerowych, niepokrywające się z mapami, zmieniające nagle swe kolory, ginące gdzieś w chaszczach. Dają w kość piaszczyste drogi a innym razem wyłożone polnymi kamieniami by za chwilę zmienić się w bagnistą breję. Jednak ludzie spotykani po drodze wynagradzają trudy i znoje podróży rowerowych :) Obowiązkowo odwiedzimy Sołtysa wsi Bachury Pana Tolka, który swym gościnnym gospodarstwem spadł nam niemal z nieba po wyjątkowo ciężkim dniu :) Lada chwila pojawi się tutaj nasza relacja z wyprawy - taki pamiętnik co to można se czasami w księgarni kupić.. pisał się prawie pół roku :) ale to z lenistwa, nie że taki wypasiony :)

Gotlandia - tutaj plan jest prosty: wsiadamy na prom, śpimy, wysiadamy, wsiadamy na kolejny prom..., wysiadamy już w Visby, siup na rowerki i jedziemy :) Dotarcie na wsypę będzie nas kosztować jakieś 24h w jedną stronę. Termin to 32 i 33 tydzień roku +/- 1 tydzień ale zawsze z 32 tygodniem w którym to na wyspie odbywa się tydzień średniowiecza. Do przejechania na rowerkach mamy około 1000 km w tym 700 km linii brzegowej Gotlandii, 100km linii brzegowej Fårö. Wyjazd traktujemy jako przygotowanie, głównie środowiskowe, do wyprawy na Nordkapp, ale to temat na inny wpis. Nieco północny klimat wyspy pozwoli nam na sprawdzenie sprzętu (na Exotic Poland I wysiadła nam hiper super na wszelkie byle co kuchenka.. za milion dolców.. że niby w Himalaje kurde..) i siebie. Zastanawiamy się nad zakupem drugiego namiotu eskpedycyjnego. Yaro - przywódca wypraw - po rozdarciu przez Duński wiatr starego i zasłużonego namiotu, kupił bowiem namiot ekspedycyjny za milion dolców koloru żółtego, zapominając, że wszelkie latające paskudztwo uwielbia kolor żółty! W górach zimową porą owszem.. żółty jest pożądany ale latem?? :) niekoniecznie.