poniedziałek, 4 maja 2009

Majówka

Kilka dni temu przy okazji przeszukiwania archiwów (nie ważne o powód) znalazłem kompletnie zapomniany przeze mnie tekst z 98 lub 99 roku. Zainspirował mnie do wyznaczenia kierunku majówkowej wycieczki. Pamiętam, że chciałem napisać coś dłuższego, ale skończyło się na tym:
--
Leżę sobie na moim wozie czas spędzając na rozmyślaniach o podróżach w przestrzeni, o wczorajszej wizycie na księżycu... nagle dzwoni telefon:
  • Cześć Dziadek! Tu Dziadek, Jak tam?
Od razu poznałem, że to Dziadek.
  • A cześć Dziadek
  • Ty! Z Dziadkiem Adamem się zdzwoniliśmy co by jutro Bujakiem na skały wyskoczyć...
  • A to spoko, jedziemy.. o której?
  • O 10 zbiórka przed Simp Artem, zadzwoń do Dziadka Roberta i do Babci – może będą chcieli jechać, ale będzie trzeba załatwić jeszcze jednego Bijecza...
  • Wezmę Tygrysa, kwiatki będą?
  • Ba! nawet parasole!
Dzień zaczął się szybkim pakowaniem betów do garba, tradycyjnie zapominałem o najważniejszych rzeczach, takich jak np. trąbka, ręcznik, mydło. Pewnie Dziadek weźmie, więc się nie martwię.
Zbiórka rozpoczęła się z lekkim opóźnieniem, ponieważ należało wcześniej zaopatrzyć się w Bomb`y oraz sprawdzić zachmurzenie przed wyjazdem. W końcu udało się! 5 osób plus Tygrys zapakowani w dwa bijecze, odpaliliśmy Skarabeusze i go!
Po niecałej godzinie podjechaliśmy pod Mriotta w Podlesicach. Natychmiast po wyłączeniu silników naszych maszyn odbezpieczyliśmy miny i po chmurze. No cóż czas się zbierać na półpiętro. Ciężkie nasze garby z gratami do drapania. Tygrys pobiegł pogonić krowę z Borealem Szymona w zębach (takie ma hobby), długo potem musieliśmy go przekonywać by oddal Boreala, w końcu trzeba było to zrobić bezpośrednia perswazją.


Napisane oczywiście "grypsami" :) znajomym nie muszę ich tłumaczyć :)

Więcej fot -> klik