--
Leżę sobie na moim wozie czas spędzając na rozmyślaniach o podróżach w przestrzeni, o wczorajszej wizycie na księżycu... nagle dzwoni telefon:
- Cześć Dziadek! Tu Dziadek, Jak tam?
Od razu poznałem, że to Dziadek.
- A cześć Dziadek
- Ty! Z Dziadkiem Adamem się zdzwoniliśmy co by jutro Bujakiem na skały wyskoczyć...
- A to spoko, jedziemy.. o której?
- O 10 zbiórka przed Simp Artem, zadzwoń do Dziadka Roberta i do Babci – może będą chcieli jechać, ale będzie trzeba załatwić jeszcze jednego Bijecza...
- Wezmę Tygrysa, kwiatki będą?
- Ba! nawet parasole!
Zbiórka rozpoczęła się z lekkim opóźnieniem, ponieważ należało wcześniej zaopatrzyć się w Bomb`y oraz sprawdzić zachmurzenie przed wyjazdem. W końcu udało się! 5 osób plus Tygrys zapakowani w dwa bijecze, odpaliliśmy Skarabeusze i go!
Po niecałej godzinie podjechaliśmy pod Mriotta w Podlesicach. Natychmiast po wyłączeniu silników naszych maszyn odbezpieczyliśmy miny i po chmurze. No cóż czas się zbierać na półpiętro. Ciężkie nasze garby z gratami do drapania. Tygrys pobiegł pogonić krowę z Borealem Szymona w zębach (takie ma hobby), długo potem musieliśmy go przekonywać by oddal Boreala, w końcu trzeba było to zrobić bezpośrednia perswazją.
Napisane oczywiście "grypsami" :) znajomym nie muszę ich tłumaczyć :)
Więcej fot -> klik